Strona:PL Faust I (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/21

Ta strona została przepisana.

chociażby przez pomyłki wielkie czy znikome;
nikt was zato nie zgani, a każdy pochwali.
Starość nas nie zdziecinnia, jakto się wydaje,
jeno nas dziećmi jeszcze małemi zastaje.

DYREKTOR

Dość już, dość już słów, zamętów —
przejść do czynów nam się godzi!
— oni pełni komplementów —
a mnie o pożytek chodzi!
Cóż pomogą nam nastroje?
na cóż się to wszystko przyda?
Kto poety przywdział zbroję,
niech poezji rozkaz wyda.
Wiecie czego nam potrzeba:
trunek warzyć krzepki, mocny!
dzisiaj głodnym trzeba chleba —
dzień jutrzejszy bezowocny.
Trza skorzystać z sposobności,
zdecydować, chwycić z siłą —
potem droga się wymości,
rzecz potoczy się aż miło.
Wiecie — dziś na każdej scenie
eksperyment — głupio, serjo —
rozkaz mody miejcie w cenie,
ruszyć całą maszynerją!
księżyc, słońce, niebo, chmury,
roje gwiazd! niech skrzą i mrużą!
wody, ognie, skały, góry,
zwierz i ptaki — byle dużo!
Oby nas scena pochopnie
kręgiem wszechstworzeń urzekła,
a wy nią spieszcie roztropnie
z nieba przez ziemię do piekła.