Strona:PL Faust I (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/65

Ta strona została przepisana.
FAUST

Rzeczywiście, przypadek; jest skaza w wykroju,
więc waszeć uwięziony jesteś w mym pokoju?

MEFISTOFELES

Pudel nie zauważył, teraz jest inaczej,
trudno przez próg przekroczyć — djabeł jest w rozpaczy...

FAUST

Jest przecież okno, na cóż ta obawa?

MEFISTOFELES

Djabły i strzygi prawa nie naruszą:
którędy weszły, tędy i wyjść muszą;
to już jest nakaz taki i ustawa.

FAUST

A więc i piekło miewa swoje prawa?
To dobrze! znaczy się: dotrzymujecie słowa,
gdy stanie między wami a nami umowa?

MEFISTOFELES

Bezsprzecznie; przekonasz się! Lecz trudno w tej chwili
załatwić to; jeśli chcesz byśmy omówili
tę sprawę, przyjdę jutro, rozważym w spokoju,
a teraz już mnie wypuść z twojego pokoju.

FAUST

Toć zostań jeszcze, z wielką przyjemnością
zabawię się dziś plotką lub nowością.

MEFISTOFELES

Niech mnie doktór nie więzi, niechże mnie wyzwoli,
wrócę i spełnię chętnie życzenia twej woli.