Strona:PL Faust I (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/75

Ta strona została przepisana.

przez długich wieków ciąg niemały,
mogła zrozumieć te zapały,
które w człowieczych piersiach płoną
i ogniem rozpalają łono?
masz jadła, które gorczycą
są jeno, które nie sycą,
masz złoto, które w ręce człowieka,
jak żywe srebro przecieka,
gry, które zgubę przynoszą,
dziewczynki, co się nie płoszą,
lecz owszem pieszczą z ochotą
mnie albo ciebie — za złoto,
sławę, która jak meteor właśnie
zabłyśnie, zalśni i zgaśnie!
Pokaż mi owoc co gnije przed owocobraniem
i drzewo i codziennie świeże liście na niem!

MEFISTOFELES

Twoje żądania wcale nie są duże,
temi skarbami zawsze chętnie służę.
Lecz zanim, przyjacielu, służba ma się zacznie,
chodźmy cośkolwiek wypić i najeść się smacznie.

FAUST

Jeżeli ukojony, leniwie na łoże,
pochlebstwami skuszony, do snu się ułożę,
jeżeli mnie pociągnie w swe sidła użycie,
jeśli mnie podejść zdołasz kłamliwie i skrycie —
twój będę na wieczystą radość lub udrękę
— jeżeli chcesz — to zakład.

MEFISTOFELES

Zakład!

FAUST

Ręka w rękę!