Do cna zgłupiałem — toż to straszna praca —
koło się młyńskie w mej głowie obraca.
Jeśli się skłaniasz ku dalszym wynikom
musisz się zająć i metafizyką;
tu dotrzesz łacno do głębokich treści;
wszystko, co w ludzkim mózgu się nie mieści,
co trochę mgliste, trochę osobliwe —
na wszystko znajdziesz nazwanie właściwe.
Lecz przedewszystkiem uczeń nowy
musi być pilny i obowiązkowy;
pięć godzin dziennie, punktualność, praca,
oto co kształci, uczy i popłaca:
przygotować się w domu, lekcję ogarnąć pamięcią,
by tem łatwiej ku szkolnym zbliżyć się pojęciom,
poznać, że to co mówi profesorska władza
jota się w jotę z twoją książką zgadza;
a co dyktować będą — niech twa ręka kryśli
jakby to sam Duch święty dyktował swe myśli.
O tem mi mistrzu nie mów, z tem zgóry się liczę,
czarne na białem — to są właściwe zdobycze.
Jakiż fakultet waść obierze?
Prawo mnie nie pociąga — mówię szczerze.
I nie dziwię się, szczerość odpłacę szczerością:
prawo się jak zaraza wlecze za ludzkością