odkrył był w klasztorze Benedyktynów w S. Gallen rękopism poematu Silliusza Italika, „de bello Punico secundo.“ Rzecz ta na młodocianym umyśle Petrarki odrazu tak silne uczyniła wrażenie, (a wskazuje to, ile smak w owym czasie mało był wymagający), że zaraz Mistrzowi temu pierwiastki bohaterskiej Muzy swej ślubował[1]. Jakoż i przedmiot do swojej Afryki z niego wziął, i nawet miejscami żywcem go wypisuje. A tak, skoro tamten, jak wiadomo, Wirgiliuszowym chciał być naśladowcą, stało się tedy, że Petrarka nasz naśladowcę naśladowcy naśladował. A niemniej odwadze tej jego powszechnie przyklaśnięto, podziwiając tam hexametry, jakim podobnych „u Klaudyana chyba szukać“ tak mówiono; z czego zarazem widzi się jasno, że w łacinie owego czasu, nie o poezyę już, tylko o wiersze brzmiące ludziom chodziło. Na obronę jednak estetycznego poczucia Petrarki powiedzieć się godzi, że on przynajmniej nudne Silliuszowe bajanie z ksiąg ośmnastu skrócił do dziewięciu. I oto bodaj czy nie cała Afryki owej zasługa!
Prócz Afryki, zostawił też Petrarka nie mało Elegij i Sielanek, w których opiewał różne wypadki współczesne, pasterską lub smutną powlekając je barwą. Przynajmniej, że w tych jego Eklogach i Tristiach, poezyi chociaż więcej nieco. Jest też i innych jego wierszy ksiąg sporo, ale same to już prawie Listy, po większej części nawet rymowane — co bardzo osobliwie wygląda, przy niezmiernej zwłaszcza o czystość stylu dbałości. Istotnie bowiem, łacina Petrarki, prześwietnej nawet Augustowej nie powstydzi się epoki. Ale takie to już wtedy było zmiany form wierszowych pragnienie, a przesyt rytmu, czy też na jego muzyczność zobojętnienie, że ten barbaryzm od poezyi ludowej brany, nie umiejąc się obok tego klasycyzmu wyrzec, do hexametrów nawet przyczepiano. Pomówimy jeszcze o tem obszerniej, kiedy z kolei o urabianiu się książkowej Włoszczyzny rozprawiać przyjdzie; tu zaś poprzestaniemy tylko na wzmiance, że wogóle poetyczne utwory łacińskie Petrarki zdawna już całą wartość swoją bezpowrotnie utraciły.
- ↑ Wspomina o tem z chlubą niemałą, starannie zapisując nawet dzień ów szczęśliwy, w którym powziął to postanowienie. Stać się to miało w Wielki piątek, — jak wogóle wszystkie ważniejsze życia jego wypadki, — o czem będzie na swojem miejscu.