de Secreto conflictu curarum mearum — aż nareszcie zatrzymał się na napisie: De Contemplu mundi. Ciekawy jest rodowód pomysłu do tego utworu. Jak wiadomo, Życie nowe (La vita nuova) Dan tego, jest pierwszym przykładem pewnego rodzaju romansu mistycznego, w którym poeta, w sposobie pamiętnikowym, na tle mglistych Platońskich światłości, opowiada narodziny swego uczucia, postęp jego i rozliczne przejścia, — a to w takiej mierze, jakby mówił o kimś drugim. W ślad za nim, bez namysłu poszedł Wawrzyniec Wspaniały (ów Michała Anioła „Penseroso“), w tak zwanej swojej Teorica d’amore, i ten go nawet miejscami dosłownie wypisuje, — aż wreszcie niejaki Colonna, mnich z Trewizy, który w przystępie miłości porwawszy z klasztoru pewną zakonnicę, gada już o tem tak ciemne a niestworzone rzeczy, że przy nich, transcendentalne spekulacye Dantejskie, wydają się jeszcze czemś niezmiernie trzeźwem[1]. Tedy, jak widzimy, stało się tu z Dantem to samo co z Michałem Aniołem, który nadmiarem swej potęgi nadmierne też pobudził wysilenia; że zaś do tych nie dorastali późniejsi, więc chętniej brali z niego to, co słabszem będąc, już przez to samo łatwiej się im nastręczało, — wzorem zaś mistrza potęgować rzecz każdą, wydawało im się zaciągniętym z góry obowiązkiem sumienia. Bądź co bądź, nie oparł się tej żądzy i Petrarka, wogóle, jak to wkrótce ujrzymy, nie zbyt jasno świadomy tego, z czego właściwie sam miał nabyć sławy; i w tem właśnie prześwieca Nemezys osobliwsza, że on, który powagi Dantego nie uznawał, mimowiednie jednak z pomysłu jego skorzystał. Choć znowu nie należy mniemać, żeby trop w trop szedł za nim — owszem, jak powiedzieliśmy, więcej może niż gdzieindziej, jest on tu sobą. Przekonamy się o tem pokrótce. Układ owego utworu przedstawia się jak następuje: Wśród nocy ci-
- ↑ Nazywało się to „Sen Polifila, czyli przedziwne walki z miłością.“ Do jakiego stopnia czułostkowość owemi czasy coraz popłatniejszą się stawała, dość powiedzieć, że te niedorzeczne mnisze majaczenia, wprędce w dwóch wydaniach wyczerpane, niebawem, nie tylko we Włoszech, ale w Europie całej takiego nabrały rozgłosu, że je przetłumaczono na różne języki, odbijano Bóg wie ile razy, a zawsze z bardzo ozdobnemi rycinami w dodatku. Powodzenie to dziwne, trwało przez dwa wieki. I próżnobyśmy, wraz z Filaretem Chaslem, koniecznie symbolistyki politycznej dopatrywać wtem chcieli, — wątpliwości nie ulega, że scholastycyzm wszelaki był jedną z najuporczywszych słabości owej epoki, i że od Snu Polifila szło się prosto w nudny Romans o Róży, ztąd w ckliwszy jeszcze Opis krajów Miłości, wreszcie w najckliwsze z tego wszystkiego cudactwa Buduaru Artemsy, — aż póki śmieszny ten pęcherz, do ostatecznych granic czczością wzdęty, nie pękł przekłóty ostrem piórem Moliera.