Strona:PL Felicyana przekład Pieśni Petrarki.djvu/023

Ta strona została przepisana.

w roku 1308[1]. — O tej kobiecie różnemi czasy grube księgi zapisano — a jednak, oto jest wszystko, co o niej historycznie wiadomo.
Dopełniając te szczupłe szczegóły tem, co w pamięci ludzkiej tu i owdzie pozapisywano, dowiemy się jeszcze w dalszym ciągu: że w pożyciu z mężem nie była wcale szczęśliwą. Człowiek był grubych obyczajów, zazdrosny, zmysłowy. Nie dalej jak w pół roku po jej śmierci, ożenił się powtórnie. Z dzieci również nie miała pociechy. Jedna z jej córek tak się źle prowadziła, że aż musiano zamknąć ją w klasztorze[2]. Wreszcie otoczenie jej całe, jak wiemy, nie lepsze też było, — iw ogóle, na tle tego społeczeństwa tak potwornie zepsutego, postać Laury dziwnie zagadkowo się przedstawia.
Z tego powodu, nie obojętnem nam być musi to wszystko jeszcze, co o niej od Petrarki samego wiemy. Przyjąć to wypadnie z zastrzeżeniami — bo juściż, dużo tam jest pewnie złudzenia miłosnego i poetyckiej przesady, — nie traćmy jednak z uwagi, że uczucie Petrarki wytrwale uszczęśliwiało go przez cały ciąg dwudziestu lat życia Laury, i przeszło drugie tyle lat nieukojonym żalem udręczało mu duszę po jej zgonie.
Z tych tedy, niby już dziś rozbitego zwierciadła okruchów, poskładawszy je jak się da najstaranniej, spróbujmy przedewszystkiem odtworzyć sobie powierzchowność tej tak przedziwnie ubóstwianej kobiety.

Nie musiała być uderzającej piękności, inaczej nie byliby przemilczeli o tem współcześni, wielce w onczas na te rzeczy wrażliwi; za to, jak się zdaje, posiadała powaby, zdolne oczarować duszę człowieka, umiejącego cenić piękno duchowe. Z tem wszystkiem, wysmukłej była, wyniosłej postawy, wytwornych kształtów, drobnych rąk, ruchów szlachetnych i pełnych wdzięku. Uśmiech miała uroczy, słodki dźwięk głosu, płeć przedziwnie świeżą, wysokie czoło, w dużych czarnych oczach pełne błysków spojrzenie,

  1. Zkądinąd znowu wiadomo, że kiedy się poznali, Laura miała lat dziewiętnaście, Petrarka zaś dwadzieścia trzy — więc była o lat cztery od niego młodszą.
  2. Rozpusta, była, rzec można, w rodzie de Sade dziedziczną. Ostatni potomek owego Hugona (tak przynajmniej o nim twierdzono), wsławił się w końcu zeszłego wieku jako autor bezwstydnych powieści. Prześladowany za bezecne życie, skazany nawet na śmierć za trucicielstwo, z dwoma powrotami przesiedział w więzieniu lat dwadzieścia sześć. Wreszcie umaił w domu obłąkanych, już na początku bieżącego stulecia.