bie dwa ogródki. — powiada,[1] — Nic cudowniejszego! jestto mój Parnas zaalpejski. Jeden cienisty, ponad krawędzią strugi, pod stromą ścianą, którą tylko ptaki zwiedzać mogą: drugi bliższy chatki, ale zupełnie dziki, z kładką przez przepaść, wiodącą do chłodnej pieczary — (w tem miejscu klasyczne znowu kuszą go obrazy), przypomina to Cellę, w której Cyceron niegdyś deklamomować lubił. Siedzę tam sobie w dzienne skwary, rankiem u wodospadów przesiaduję, wieczorami po smugach się błąkam, lub się wspinam na skał wierzchołki. Życiebym tu całe chętnie spędzał, gdyby to nie tak blisko było Awinionu, i nie tak daleko od Italii. Bo czegóżbym się miał wypierać? Drogą mi jest Italia, a jednak zbliżyć się do niej nie umiem; od Awinionu zaś uciekaćbym powinien, a na żaden sposób nie mogę.“
I w istocie, gdziebądź się znajdował, wszędzie tęsknił do swojej Wokluzy. Za życia Laury, z niejakiemi przerwami, całe lat dziesięć w niej przebył; po jej śmierci zarzekł się. że już tam nie wróci więcej. Nic z tego. „Przykrzy mi się już rozgłos, który wszędzie za inną goni: sam być pragnę ze smutnemi myślami niemi — tak znów powiada[2], — a zresztą cóż tu taić dłużej? Wokluza moją jedyną stała mi się ojczyzną!“ — Po raz ostatni, przebył w niej dwa lata. Oto co o tem pisze tu i owdzie. „Do Wokluzy znów uciekłem, chroniąc się przed własnym niepokojem. Nie wiem już nareszcie, czy gdzie cichszą znajdę przystań[3]. Czuję się strudzony, drogi wszelkie wydają mi się cierniem i chwastem zarosłe. I sądzę nawet, że już chyba na ziemi niema dla mnie odpoczynku, aż dopiero tam, w tym lepszym świecie, do którego tak mi tęskno. Nieszczęścia moje poszły z własnej mojej winy, trochę z cudzej, a najwięcej podobno wpłynęły na nie czasy i okoliczności, w pośród których żyć mię skazano. Ale gdyby nawet i z niczyjej winy. niemniej pozostałbym skrzywdzony[4] W zaniepokojeniu mojem, zdawaćby się mogło, że za śmiercią uciekającą odemnie gonię; aleja tylko ciszy pragnę, i dla tego do Wokluzy mojej jak najczęściej się chronię[5].
Ostatecznie, kiedy już w Arquie osiadłszy, pisma swoje porządkować zaczął: „w Wokluzie to — wyznaje zakłopotany — tworzyłem wszystkie te moje pieśni, w „pospolitym języku“ pisa-,