wiadomo, w okrągłe lat dwadzieścia po jego zgonie). Dalej zaś, tak o tych Sonetach naucza: — „Co do długości wierszy, nie odpowiadają one znanym powszechnie formom. Są one nie trzynastozgłoskowe jak Petrarki i Mickiewicza, ale jedenastozgłoskowe.“ Co do Mickiewicza, zgoda — ale co do Petrarki, to proszę zajrzeć do niego gdziebądź na chybił trafił, a okaże się jasno jak na dłoni, że jeżeli kto, to on jest w należytym porządku[1]. Co większa — ile ja znam literaturę Włoską — to doprawdy nie przypominam sobie, żebym gdzie, choćby nawet u tragików, spotkał wiersz trzynastozgłoskowy. U Sannazara zdarza się dwunastozgłoskowy — i to już jest najdłuższy jaki gdziebądź znalazłem.
Sądzę, że dwa przytoczone tu przykłady, aż nadto wystarczą do wykazania, co się to u nas wie o Petrarce. Doszło wreszcie do tego, że się znalazł ktoś, który poprostu własnej roboty Sonety podawał za przekłady z tego pieśniarza, i ludzie na słowo jego wierzyli.
Tak to jest dziś — ale dawniej trochę inaczej u nas było. Kochanowski i Sęp, niewątpliwie znali i oceniali, każdy w miarę swego usposobienia, poezye Petrarki. Pierwszy miłosną swoją Muzę jej zawdzięcza; drugi — tęschny nastrój swojej liry. Obadwa wzięli z Petrarki formę i ducha — ale naśladownictwo swoje mało co posunęli dalej. Toćże Kochanowski probował nawet Dantejskiej tercyny[2], a przecież nikt nie powie, żeby w nią obce jakieś wkładał myśli.
Co do Sępa, to ten smutny umysł, trawiony przeczuciem przedwczesnej śmierci, istotnie w sposób szczególniejszy odczuwać musiał piękności płaczebnej części Pieśniozbioru, skoro u niego nie tylko myśli bólem zaprawne, ale także dziwny (jak na owe czasy) brak obrazów klassycznych, a nawet rzekłbym styl Petrarki, bo ulubione mu gry słów spotykamy. Zewnętrznie zaś, nietylko Sonety od niego przejął, ale nawet próbuje Canzony. Cóżkolwiekbądź, zważmy, że te jego pieśni zaledwie w lat dwadzieścia po zgonie poety światło dzienne ujrzały — tak dalece nikomu z tem nie było pilno. Przyczynę tego zaraz wykażę.
- ↑ Dodam tu nawiasowo, że wiersz podobny w poezyi lirycznej, która u Włochów jedno prawie co śpiew znaczy, byłby poprostu nie do użycia. Toćże wiadomo, co Brodziński, chwaląc Kniaźnina za śpiewność jego wiersza, powiada: — „że z tego powodu był on nieprzyjacielem trzynastozgłoskowego wiersza, którego też u niego nigdzie niema[“].
- ↑ W pieśni 4-ej księgi III-ej.