Jam przyszła tylko, by choć chwilę ze mną
Gdzieindziej bawił,[1] jeżeli
I mnie się obłęd jego nie udzieli! —
Do Antoniego de’Beccari, który na fałszywą wieść o zgonie Petrarki napisał był z tego powodu Tren żałosny. R. 1344.
Twą pieśń czytając, gdzie wśród rymów przędzy
Przyjaźń przedwcześnie roni łzy żałości.
Istocie mojej zdało się najprościej
Posłuszne pióro chwycić w dłoń coprędzej,
Byś znał, że jeszcze całkiem zdrów, pomiędzy
Ludźmi tej ziemi twój przyjaciel gości
Nie tknięty śmiercią; — wszakże, dla pewności,
Gdym sam w gospodę owej pobiegł jędzy,
Nie widzę na drzwiach: by dziś albo wczora
Porzucić świat ten była dla mnie pora.
Wprawdzie tam także niema nic o jutrze —
Przecięż, mój luby! przyjmij jak najkrótsze
Dzięki, z życzeniem: niech się twe płakanie
Więcej godnemu niźli ja dostanie. —
Miłości Bożku! toż ta co mną gardzi,
Widzę i ciebie w poniewierce chowa,
Wśród nas dwóch wrogów, chodząc sobie zdrowa
Jakby nic nigdy — owszem, coraz hardziej
Wdzięcznemi stopy brodząc w wonne kwiecie,
Gdyż wynioślejszej nad nią nie znajdziecie!
Jam widzisz więzień — lecz tyś wolny przecię —
I masz łuk, strzały — otóż w tej potrzebie
Czemubyś nie miał pomścić mnie i siebie? —
Już to siedmnasty raz się mienią lata,
Jak pierś mi srogim trawi się zapałem;
Wszakże, ilekroć dumać nad tem chciałem,
- ↑ To jest: gdzieindziej jak przy Laurze.