Strona:PL Felicyana przekład Pieśni Petrarki.djvu/216

Ta strona została przepisana.

Jakże rozkosznie, to cudowne złoto
Zbierasz i wichrzysz, w licznych fal ponęty!
Jej oczu błyski, z których wzrok mój tknięty
Nadmiarem blasku, olśnął mgły ślepotą,
Przez was ja niby zwierz, któremu splotą
Obiedwie stopy wężowemi pety!
Drżąc padam, wstaję, błądzę, badam Nieba —
Lecz widzę tylko czego serce życzy,
Tego zaś, co jest prawdą, znać nie mogę.....
Tchnienie szczęśliwe, bądź z nią, gdy tak trzeba!
Ty zaś jej oczu blasku przewodniczy,
Obym z twej łaski mógł odmienić drogę! —



Sonet 192.


Swą ręką prawą Miłość w lewem łonie
Laur mi wszczepiła w samej serca rdzeni.
A ten się barwą tak wiosenną mieni,
Jak żadne w świecie szmaragdowe błonie.
Tchnieniem go mojem od złych wpływów chronię,
A łez mych rosą karmię, — aż zdumieni
Ludzie uznali: iż jest w blask promieni
I w bezprzykładne dotąd zdobny wonie.
Pogoda, spokój, sława i wesele,
Przeczysta piękność i cnót Rajskich wiele
Słodkim od jego liści mkną szelestem —
I takim jest on ze mną, gdziebądź jestem —
Więc wielce wdzięczny, że mi w pierś go wpięto.
Modlę się jemu, czcząc go, jak rzecz świętą! —



Sonet 193.


Śpiewałem — teraz płaczę. Niemniej przecię
W mych łzach i w śpiewie kocham się potrosze —
Bowiem zarówno wzniosłych żądz rozkosze,
Jak męki ducha są mi ku podniecie.
Więc czy mi sprzyja los, czy mię ugniecie —
W miarę jak matce rówien lub macosze —
Zarówno mężnie ciężar życia znoszę,
Gdyż w bój gotowym zawsze mię znajdziecie.
Miłość i Laura w taki mię w tej mierze
Wbijają upór i zarozumienie:
Że w nic, jak tylko w mą szczęśliwość wierzę.