Strona:PL Felicyana przekład Pieśni Petrarki.djvu/246

Ta strona została przepisana.

Ten węzeł, który odkąd ze mnie zdjęto,
Swobodzie swojej tęscbny duch złorzeczy!.....
Stało się — już jest — Wędrownico łzawa!
Wiecznie przegraną ta sprawa,
W której nam wspólne zagrażało pęto.
A ty, z cięciwą wiecznie naciągniętą,
Co szukasz tylko, byś mógł strzały twoje
Zaogniać w piersiach tych, co mylnie sądzą
Że człek żyć może swą żądzą,
Już ja ran żadnych z rąk się twych nie boję —
Ni w Laury oczach mieć ci więcej hasło,
Bowiem z ich blaskiem twe królestwo zgasło!

Śmierć Laury wszelką zdjęła z ciebie zbroję —
Bo odkąd w Nieba skryto ją błękicie,
Smutną swobodę wzięło moje życie! —



Sonet 230.


Śmierć zdjęła więzy, w których nieprzerwanie
Lat wiele urok trzymał mię niewieści.
A mnie smutnemu to się tylko wieści:
Że człek i boleść swą jest przeżyć w stanie!
O! gdybyś z Baju, Miłosierny Panie
Laurę mi wrócił, to znów, ku jej części,
Kochałbym chętnie nadmiar mych boleści,
I moje chętnie cierpiał znów kochanie.
I tembym łatwiej uledz był gotowy,
Im więcej sobie tęschnię pójść w okowy,
W którychbym jęczał jako dawniej było.
Lecz cóż? Śmierć sroga między nami stawa.
Trudnaż z tą ksienią bladych cieniów sprawa —
Ni ją przemysłem zmożesz, ani siłą! —



Sonet 231.


Życie w ucieczce któż zatrzymać zdoła?
Któż wydrze cieniom wątły byt człowieczy?
Och! ze mną przeszłe i dzisiejsze rzeczy
W walce, i w walce przyszłość nie wesoła!
Wspomnienie zewsząd ciśnie mię do koła,
Oczekiwaniu smutna myśl złorzeczy —