Strona:PL Felicyana przekład Pieśni Petrarki.djvu/277

Ta strona została przepisana.

Gdyż jest od cierpień Zbawcą śmierć w swej porze,
I niech się śpieszy, kto wczas umrzeć może! —



Sestina IX.


Mój błogi niegdyś los i byt wesoły,
Słoneczne dzionki, księżycowe noce,
Słowem, ten duszy całej słodki nastrój,
Który nawykłem wypowiadać w pieśni,
Zmienione znagła w ból i w cierpkie skargi,
Psują mi życie pożądaniem śmierci!
Okrutna! gorzka! niezbłagana śmierci!
Przez cię nie mogę więcej być wesoły —
Zmuszony w życie boleść wziąść i skargi.
Dnie bezsłoneczne, bezmiesięczne noce,
I myśli, których nie śmiem dźwięczyć w pieśni,
Przez cierpień srogich wskroś bolesny nastrój!
Do tegoż wiódł mię szczęścia mego nastrój,
Bym dziś narzekał gniewnie lub chciał śmierci?
Gdzie wdzięczne rymy, gdzie ucieszne pieśni,
Które w dniach błogich umysł snuł wesoły?
Gdzie te miłosnych szeptów pełne noce?
Dziś — mówić, myśleć, mogę tylko skargi!
Bywało wonczas, w płoche żądz mych skargi
Wcielając myśli roztęschnionej nastrój,
Bezsenne, długie przepędzałem noce —
Dziś płacz mój więcej gorzki mi od śmierci,
Bo już nie ze mną Laury wzrok wesoły —
Treść tak wytworna dla mych lichych pieśni!
O! tak — treść Boską jam brał w moje pieśni
Z tych oczu Rajskich! — dziś z nich czerpię skargi!
I gdy wspominam z bólem czas wesoły,
Gdym czuł w mej duszy innych myśli nastrój,
Idę, złorzecząc tobie blada Śmierci,
Coś mię wtrąciła w tak ponure noce!
Sen odbiegł moje udręczone noce —
Rytm dźwięczny odbiegł schrypłe moje pieśni,
Co nie umieją nic już brzmieć, prócz śmierci!
I głos mój nawet stępiał jękiem skargi...
W Miłości Państwie gdzież podobny nastrój