się nasze chatki, i o życiu w górach, i o moich przygodach.
Napiszę o kochanej biednej mamusi, o bohaterskim wodzu Rru, moim ojcu, który zwalczył plamistego lamparta. Opowiem o Bo-Bo, sędziwej babci I-So, która tak pięknie umarła, o miłym Ori-Ori i o wszystkich dorosłych i małych szympansach naszego ludku!
Chcę jeszcze raz przeżyć we wspomnieniach szczęśliwe dzieciństwo moje…
W środku klatki rosło duże drzewo.
Oderwałam kilka kawałków kory. Paznogciem wydrapywałam na niej drobniutkie znaczki naszego pisma.
Pracowałam całemi dniami.
Praca przyniosła mi ukojenie w nieszczęściu. Uspokoiłam się i zaczęłam nawet jeść.
Raz na dzień przychodził murzyn. Zmieniał mi wodę i przynosił świeże owoce.
Mówił coś do mnie, czego nie rozumiałam.
Razu pewnego wyciągnął do mnie rękę. Była bardzo do mojej podobna..
Z góry czarna, chociaż bez włosów, na dłoni prawie biała.
Podałam mu swoją.
Murzyn zaśmiał się i pobiegł do chaty, stojącej woddali.
Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/100
Ta strona została uwierzytelniona.