Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

Szybko się uspokoiła, umilkła i zaczęła się tulić do mnie.
Nakarmiłam ją bananem… Usnęła przy mnie.
Wiem, jak szympanse pogardzają „Długiemi Pyskami“.
Córka mężnego Rru opiekuje się małem małpiątkiem, bo jest słabsze od niej.
Dałam małpce imię — Go. Cieszy mnie, gdy się śmieje i dokazuje.
Sama nigdy nie jem, dopóki nie nakarmię mojej małej Go.
Chciałam nauczyć ją sztuki pisania. Nic nie rozumie i rechocze.
Może jest jeszcze zbyt mała? A może „Długie Pyski“ nie mogą się uczyć?
Żyjemy ze sobą w przyjaźni, chociaż Go jest okropny łobuz. Miota się po klatce, wdrapuje się na drzewo, czepia się drągów strzechy, skubie mnie, skrzeczy, rechocze i przedrzeźnia.
Pokorną i potulną staje się dopiero wtedy, gdy zaczynam karmić ją lub czyścić rudawe futerko mojej przyjaciółki.
Wtedy pomrukuje rozkosznie i liże mnie po rękach.

Pierwszy dzień Zo-Zo.

Dziś po południu do naszej klatki przyszło dużo białych ludzi. Przyglądali się nam uważnie.