Zadziwiają mnie ludzie.
Nie potrzebują oni, jak my — szympanse, poszukiwać pożywienia.
Wszystko mają ze sobą.
Nie chodzą na wodopój.
Gdy chcą pić, To mówi do murzynów:
— Wody!
Murzyni przynoszą wodę i stawiają na ogniu.
Z wody podnoszą się wkrótce białe obłoczki, do mgły podobne.
Jabym nie mogła pić tej wody! Jest ona gorąca.
Wiem o tem, bo dziś dotknęłam jej palcem. Zabolało tak, że krzyknęłam przeraźliwie.
Zo-Zo natychmiast posmarowała mi palec czemś białem i lepkiem. Ból ustał odrazu.
Czy nie było to lekarstwo, o czem opowiadał nam Ngu-Ngu?
Jeżeli tak, to lekarstwo jest dobre.
Nigdy więcej nie będę dotykała ani ognia, ani gorącej wody!
Będę się trzymała od nich zdaleka.
Dziś zrana przybiegł murzyn i coś krzyknął.
To porwał strzelbę i pobiegł do dżungli.
Zdaleka słyszałam huk wystrzałów, a jeden zupełnie blisko.