— Nie mogę! — odparł, smutnie kiwając głową. — Mój łańcuch jest z żelaza. Twarde ono, ciężkie i dzwoni przy każdem poruszeniu.
Milczeliśmy, a Zo-Zo uważnie przysłuchiwała się naszej rozmowie.
— Dobrze ci jest u ludzi? — zapytałam.
Nie odpowiedział odrazu. Namyślał się przez chwilę, a później szepnął z westchnieniem:
— Ludzie są dobrzy dla mnie… Karmią mnie i poją… Nie rozumieją tylko tego, że ja bez wolności nie mogę żyć i nie chcę… Smutno mi jest…
— Jak się nazywasz? — spytałam.
— Aka — szepnął. — Tak mnie nazywali rodzice…
— Ja znałam Akę! — zawołałam. — Połknął go wąż nad małą rzeką, w dżungli!
— Szczęśliwy! — wyrwało się westchnienie z piersi szympansa. — Wolałbym umrzeć, niż wlec za sobą żelazo łańcucha.
Zaczęłam płakać.
Zo-Zo przytuliła mnie do piersi i poniosła dalej.
Biedny, biedny Aka! Taki piękny, duży szympans! Mógłby być obrońcą, a nawet wodzem ludku swego. Tymczasem siedzi na słupie smutny i samotny. Patrzy na daleką dżunglę, i słucha, jak dzwoni ciężki łańcuch żelazny.
Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/114
Ta strona została uwierzytelniona.