Na okręcie płyną razem z nami dwa duże, rude psy.
Okropnie brzydkie zwierzęta!
Ciągle się kłócą i gryzą ze sobą o byle co.
Nie lubią mnie i warczą, gdy ujrzą.
Boją się zbliżać do mnie, bo pozostaję ciągle przy Zo-Zo i To.
Wczoraj To pozostawił mnie samą.
Obrzydłe psiska zwęszyły mnie i zaczęły się skradać.
Nie spostrzegłam ich, bo spałam w koszyku.
Obudziło mnie słońce. Rzuciło na mnie gorące promienie.
Dawno już nie czułam tak błogiego ciepła.
Ucieszyłam się bardzo.
Rechocząc radośnie: Ah! Ah! Ah!, wyskoczyłam z koszyka.
Jak zwykle, wymachiwałam swoją kołderką. Wtedy ujrzałam czatujące na mnie psy.
Nie zdążyłam krzyknąć, gdy ze skowytem uciekły.
Nastraszyła ich żółta kołderka, którą wymachiwałam nad głową. Cha! cha! cha!
Głupie psiaki!
Odtąd już omijają mnie i podwijają ogony na mój widok.
Straszę je, podnosząc wysoko kołderkę i gwiż-
Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/122
Ta strona została uwierzytelniona.