z nami. Zaczynamy potrosze rozumieć jej mowę — objaśniała Zo-Zo.
— Zadziwiające! — powtórzył jakiś pan. — Czyżby było prawdą, że człowiek pochodzi od małpy?
Zaczęłam się nagle śmiać:
— Cha — cha — cha — cha!
Zabawny jest ten siwy pan! Jakże może człowiek pochodzić od małpy?
Ludzie tacy piękni, a my — brzydcy. Ludzie zabijają nas, kiedy chcą.
Ja, niechcący, zadrapałam rękę niedobrej pani i — tyle krzyku i gniewu o to! Nie! To jest niemożliwe!
Cha — cha — cha!
Drugi pan z uśmiechem rzekł:
— A może małpy pochodzą od człowieka?
— Cha! cha! cha! — rechotałam, zataczając się od śmiechu.
Małpki pochodzą od człowieka?! Cha — cha — cha!
Gdyby tak było, byłyby potężne i mądre, jak ludzie.
Tymczasem są bezbronne, krzywdzone przez wszystkich.
Zresztą, gdyby były do ludzi podobne, zabijałyby inne zwierzęta.
Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/129
Ta strona została uwierzytelniona.