Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/142

Ta strona została uwierzytelniona.

— Małpka spłoszyła złodzieja! Dzielna małpka! — wołali ludzie.
Co to znaczy „złodziej“ i „dzielna“?
Nareszcie nieznajomi opuścili pokój.
Zo-Zo wzięła mnie na ręce i pieściła.
To uśmiechnął się i powiedział:
— Kaśka — nasz wierny stróż!
„Stróż?“ Jeszcze jedno niezrozumiałe słowo!
Kto mi to wszystko objaśni?
To znalazł wśród rozrzuconych rzeczy laskę, którą zostawiłam przy progu.
Pokazywał ją Zo-Zo i śmiał się wesoło.
Cha! Cha! Cha! — wtórowałam mu.
Porwana niepojętą radością, dałam susa z rąk Zo-Zo.
Udało mi się zrobić aż dwa obroty w powietrzu. Saltomortale double!
— Ah! Ah! Ah! — rechotałam z dumą.
Czułam, że staję się coraz bardziej do Ori-Ori podobną.
Może i ja pomogłam komuś w nieszczęściu?
Może byłam szlachetną!
Jestem dziś bardzo, bardzo szczęśliwa, chociaż nie wiem — dlaczego?
— Ah! Ah! Ah!