Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/150

Ta strona została uwierzytelniona.

znakami i dwiema strzałkami. Jedna była krótsza, druga — dłuższa.
Coby to mogło być?
Pod białem kołem wisiało inne mniejsze i wahało się na prawo i na lewo.
Zabawne!
Słyszę często, że w tem pudle coś dzwoni. Czasem krótko — jeden zaledwie raz, czasem — długo. Dzwoni jednostajnie, miarowo.
— Bom! Bom! Bom!
Przed dzwonieniem coś zgrzyta we wnętrzu pudła, a potem długo huczy, coraz ciszej, aż zamilknie zupełnie.
Wtedy słyszę tylko lekkie szczękanie:
— Tik — tak! Tik — tak! Tik — tak!
Bardzo zagadkowa sprawa z tem pudełkiem!
Należało zbadać wszystko dokładnie.
Dotknęłam kiwającego się koła. W tej samej chwili coś zgrzytnęło i zaczęło dzwonić.
Stało się to tak niespodziewanie, że drgnęłam i obsunęłam się z poręczy. Żeby nie spaść, uczepiłam się pudła.
Zerwało się i z brzękiem runęło na kanapę.
Wrzasnęłam, bo przycisnęło mi nóżki.
Zo-Zo porwała się z fotelu i podbiegła do mnie.
— Niegrzeczna jesteś, Kaśka — rzekła z wy-