— Daj-no tu, Wróblu, małpę! Przyjrzyjmy się jej! — zawołał piegowaty drągal.
Chłopak posadził mnie na stole.
Miałam łzy w oczach i drżałam.
— Boisz się? — zaśmiał się piegowaty i dał mi szczutka w nos.
Krzyknęłam z bólu, lecz po chwili kichnęłam.
Wszyscy ryknęli głośnym śmiechem.
Pstrykano mnie brudnemi palcami w nos. Kichałam za każdym razem i krzyczałam.
— Źli, źli jesteście! — mówiłam przez łzy — Cóż złego uczyniła wam biedna Kaśka, że się znęcacie nad nią?!
Zaczęłam się słaniać na nogach i nareszcie upadłam.
— No, dość tej zabawy! — rzekł brodaty człowiek. — Zatłuczemy małpę z kretesem i nie będzie nic do sprzedania.
— Zaraz ją poczęstuję wódką, to się ożywi! — mruknął inny.
Nalał do szklanki wody i podał mi.
Byłam spragniona, więc wypiłam jednym tchem.
Wszyscy zamilkli i przyglądali mi się bacznie.
Po chwili poczułam ogień, biegnący mi po nogach i rękach.
Piekło w gardle i piersi.
Nagle ogarnęła mnie wesołość. Zaczęłam cho-
Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/157
Ta strona została uwierzytelniona.