Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/177

Ta strona została uwierzytelniona.

Józef powtarzał za nim: „Hop!“
Chłopak chodził na rękach i skakał przez koło.
Nareszcie przyszła kolej na mnie.
Odsłonięto płachtę i pokazano mnie publiczności.
Józef opowiadał:
— Jest to szympans! Najmądrzejsza z afrykańskich małp!
W tłumie rozległy się krzyki i śmiech. Dzieci wyciągały do mnie rączki.
Wypuszczono mnie na środek.
— Teraz ja pokażę, co umiem! — pomyślałam.
Zaczęłam chodzić na rękach i fikać koziołki.
Józef i Pawełek osłupieli ze zdumienia.
Wlazłam na bęben i z niego machnęłam w powietrzu saltomortale double.
Tłum widzów ryczał. Dokoła klaskano w dłonie.
Józef i chłopak klaskali też i krzyczeli z radości.
Widząc ogólny zachwyt, włożyłam palec do pyszczka i gwizdnęłam z całej siły.
Kręcące się wpobliżu psy ze skowytem rzuciły się do ucieczki.
Z pobliskiej strzechy zerwało się spłoszone stadko białych ptaków.