— Opowiedz mi, wujku Józefie, o Morycu! — poprosił Pawełek.
— O-o-o-o! — mruknęłam cichutko. — Nie wiedziałam, że Józef jest też „wujkiem“! „Wujkiem“, jak Ori-Ori!…
Stary akrobata tymczasem mówił:
— Moryc był najsławniejszym szympansem… Umiał być podobnym do człowieka. Sam się ubierał i rozbierał… Palił fajkę… Jeździł na rowerze… Ślizgał się na wrotkach. Grał na fortepianie…
— Czy umiał pisać listy? — zapytał Pawełek.
— Nie, tego nie umiał! — odpowiedział Józef.
— Aha! — zawołał chłopczyk. — A nasza małpka umie pisać! Ona może wszystkiego się nauczyć.
Z wdzięcznością spojrzałam na Pawełka i dałam mu cukierek.
Taki dobry, czarny cukierek w błyszczącym papierku.
Zdaje mi się, że potrafiłabym robić tak, jak Moryc.
Ubierać się i rozbierać — cóż w tem trudnego?
Umiem przecież rozpinać i zapinać guziczki, rozwiązywać pasek.
Palić? Każdego wieczora palę w cyrku. Nie lubię tego numeru, ale palę.
Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/186
Ta strona została uwierzytelniona.