Dlaczego dzieci bywają złe?
Rodzice tak je kochają, tak się niemi opiekują. Powinnyby być szczęśliwe i kochać wszystkich, cały świat…
Złe dzieci tymczasem wysuwały język i mruczały:
— Małpa, poczwara! Małpa, poczwara!
Jestem bardzo smutna…
Ja wolę inne dzieci.
Te, które mieszkają w małych, ciemnych izbach.
Przyglądają się one przedstawieniom naszym przez małe okienka. Małe, zabryzgane błotem ulicznem okienka tuż nad ziemią.
Wyglądają przez szare szkło, płaszczą sobie noski.
Śmieją się do nas blade twarzyczki dzieciaków. Radość zapala błyski w smutnych, ponurych oczętach.
Są to — biedne dzieci. Dzieci nędzarzy.
Zawsze podchodzę do tych małych okienek, wyglądających z ziemi.
Dla tych bladych, wynędzniałych dzieci gram na trąbce, biję w bęben i gwiżdżę, jak mogę — najgłośniej.
Gdybym mogła, zrobiłabym dla nich takie saltomortale double, jakiego nikt nie widział.
Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/195
Ta strona została uwierzytelniona.