Ta strona została uwierzytelniona.
Dziś wdrapałam się na drzewo.
Dziwne było! Zamiast liści — igły. Ostre, kłujące. Ręce moje lepiły się do gałęzi. Dlaczego?
Siedząc na drzewie, myślałam o Ori-Ori, Zo-Zo, Pawełku i biednym Józefie… Przypomniałam sobie nawet rudego Wróbla, piegowatego draba i łysego, małego sklepikarza. Tego, co to gadał bez przerwy…
Taka jestem jeszcze młoda, a ile już przygód miałam w życiu!
Widziałam małe zwierzątko, skaczące po drzewach. Rude, o długim puszystym ogonku. Ujrzawszy mnie, przestraszyło się i dało nura do dziupli.