Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/200

Ta strona została uwierzytelniona.

Ptaszki śpiewały i świergotały dokoła.
Po podwórzu biegały psy.
Jeden nazywa się Filut, drugi — Nero.
Pierwszy — biały, drugi — czarny. Duże to psiska, a bardzo potulne.
Przychodzą do mnie codzień, trącają zimnemi nosami i wymachują ogonami.
Są dobre dla mnie. Tu wszyscy są dobrzy.
Wypoczywam.

Dzień, w którym byłam sędzią.

Już sporo czasu minęło od dnia przybycia do pałacu.
Czuję się coraz zdrowsza.
Dzieci głośno śmieją się, gdy fikam koziołki i chodzę na rękach.
Na mój gwizd przybiegają Filut i Nero. Wesoło szczekają i skaczą…
Dziś stał się wypadek, po którym nazwano mnie sędzią.
Sędzią? Dobrze to, czy źle być sędzią?
Chłopczyk (nazywa się Ludwiś) zabrał mnie ze sobą i pobiegł do ogrodu.
Lubię tam bywać. Rosną tam smaczne czerwone jagody.
Ludwiś mówi, że są to truskawki.
Nagle spostrzegłam małego chłopczyka. Stał na kolanach i zrywał truskawki.