Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/201

Ta strona została uwierzytelniona.

Ludwiś też spostrzegł go.
Opuścił mnie na ziemię. Podbiegł do chłopaka i uderzył go.
Napadnięty nie bronił się. Stał i płakał.
Ja nie lubię patrzeć, gdy ludzie biją ludzi lub zwierzęta.

Wiem, jak to boli! Później długo nie można chodzić. Nogi stają się słabe i drżące.

Pamiętam, jak uderzył mnie Józef…
Podbiegłam do Ludwisia. Złapałam go za rękę, drugą uczepiłam się ubrania płaczącego chłopaka. Prowadziłam ch ku pałacowi.
Spotkał nas tatuś Ludwisia.
— Co się stało? — zapytał.
Ludwiś milczał.
Przerażony chłopak płakał coraz żałośniej.
Ja rechotałam, opowiadając o zajściu.
Mówiłam, że bić nie można, bo to boli.