Ta strona została uwierzytelniona.
Musiałam ratować przyjaciela.
Skoczyłam na sznur i szybko posuwałam się nad wodą.
Mocno trzymałam się rękami i nogami.
Nareszcie byłam tuż nad Ludwisiem.
Uczepiłam się nogami sznura i zwisłam nad wodą.
Wyciągnęłam obydwie ręce i rechotałam zachęcająco:
— Uh! Uh! Uh!
Chłopczyk z trudem podniósł rękę.
Złapałam go za rękaw i ciągnęłam ku sobie.
Był bardzo ciężki. Nie mogłam go udźwignąć.
Jednak utrzymałam go na powierzchni. Już nie zanurzał się więcej.