Mieszkają w dużym domu w mieście.
Są tam tatuś, mamusia, mały chłopczyk i dziewczynka.
Poznałam te dzieci w pałacu. Nieraz bawiłyśmy się razem.
Jest to bardzo miły drobiazg. Grzeczne i dobre dziatki.
Tęsknię trochę do Ludwisia i małej jego siostrzyczki. Będę wyglądała ich powrotu…
Życie mam spokojne…
Mam nowego przyjaciela. Jest nim mały szary kotek.
Narazie przypomniał mi serwala. Serwala, który poranił „wujka“ Ori-Ori.
Serwal był duży i drapieżny.
Kotek Miluś — mały i potulny.
Kładzie mi się na kolanach i mruczy.
Gdy ciągnę go za ogonek, bije mnie łapką.
Nigdy jednak nie drapie i pazurków nie pokazuje.
Coprawda, to targam go leciutko, dla zabawy.
Gdybym nie rozruszała Milusia, to jadłby tylko i spał.
Straszny leniuch i śpioch z niego!
Dziś pokłóciłam się z Milusiem.
Pogniewaliśmy się na dobre.