Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/212

Ta strona została uwierzytelniona.

Za jej przykładem poszedł chłopczyk.

Ogień tymczasem zbliżał się do miejsca, gdzie przed chwilą stały dzieci.

Bardzo to złe zabawy z wodą, która się pali.
Odbiegłam na sam koniec fortepianu. Rozpędziłam się z całej siły i skoczyłam.
Jak ptak przeleciałam nad płomieniami. Poczułam ból w rękach i na piersi.
Wpadłam z krzykiem do pokoju służącej.
Schwyciłam ją za suknię i ciągnęłam za sobą.
Służąca, ujrzawszy ogień, podniosła trwogę.
Zbiegli się ludzie…
Przynoszono kołdry, poduszki, kobierce.
Rzucano to wszystko w ogień. Wkrótce zgasł.
Uratowałam swoich przyjaciół!