Ta strona została uwierzytelniona.
Śniła mi się dżungla, jezioro z hipopotamami i Ori-Ori, goniący brunatną małpę.
Obudziłam się z radosnym śmiechem.
Znowu nakarmiono mnie i dano wody.
Później jeden z nieznajomych wziął mnie na ręce i wyszedł z domu.
Wsiedliśmy do wagonu.
Jechaliśmy długo…
Koła wybijały miarowo:
— Ta-tata, ta-tata!
Znowu unosi mnie życie!
Nie wiem, dokąd?
Tak, jak babcię I-So unosił duży, czarny ptak.
Dokądś daleko… Tam, gdzie się kłębiła mgła nieznana.
Nie wiedziałam, czy była promienna, świetlana, czy mroczna, jak tumany zimowe nad sawanną.