Ta strona została uwierzytelniona.
Przycisnęłam ją do ucha.
Jakaś pani krzyknęła głośno:
— Hallo! Hallo!
— Ah! Ah! Ah! — zawołałam ucieszona.
Myślałam, że odzywa się miła pani. Bardzo ją lubię. Zo-Zo nazywa ją — Jadwinią. Ma taki przyjemny głos. Przypomina mi skrzypce Zo-Zo.
— Hallo! Hallo! — posłyszałam znowu.
W głosie brzmiało zniecierpliwienie.
— O-o-o-o! — zarechotałam zdumiona i zaniepokojona trochę.
— Hallo! Proszę nie robić głupich żartów przy telefonie. Hallo! Hallo! — już z gniewem krzyknęła pani, ukryta w trąbce.
— Uh! Uh! Uh! — mruczałam, nastraszona krzykiem.
— Idjota! — wrzasnęła pani z trąbki.