No! No! Niema co mówić. Pięknie ozdobiły nas te rude muchy!
Dziś próbowałam nowych potraw. Nie znałam ich.
Są to małe czerwone kulki z zielonemi listkami.
Trochę szczypią język, ale są wyborne.
To nazwał je rzodkiewkami.
Bardzo mi smakowały. Rechotałam długo: ah! ah! ah!
Drugie było zupełnie inne.
Coś białego i kwaśnego. Długie kawałeczki, niby trawa, niby — nie…
Zwęszyłam to na stole i wyciągnęłam rękę. Prosiłam, aby mi dano.
— Chcesz kiszonej kapusty? — ze zdziwieniem zapytała Zo-Zo. — Przecież tego nie jadłaś w dżungli?
Bardzo dobra ta kiszona kapusta.
Nie mogłam się oderwać od niej.
Zwykle jadam owoce i kaszkę.
Jem je z miseczki łyżeczką.
Mam własną miseczkę i swoją łyżeczkę.
Poznaję je zdaleka.
Jeżeli służąca podaje mi inną łyżeczkę, wołam:
— O-o-o-o!
Wtedy daje mi moją.
Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/228
Ta strona została uwierzytelniona.