że robię to nawet lepiej od niego. Bardzo kocham go!
Chciałam zrobić mu przyjemność i odwdzięczyć się.
— Ori-Ori! — zawołałam. — Nauczę ciebie pisać!
Westchnął i zamyślił się.
Po chwili rzekł:
— Późno, moje dziecko, niestety! Żałuję bardzo! Mógłbym opisać ciekawe przygody. Teraz już za stary na to jestem…
— Nauczę ciebie! — powtórzyłam.
— Nie nauczysz! — szepnął. — Umiem różne sztuki, lecz do nauki nie mam głowy. To trzeba robić zamłodu… Ty jesteś córką wodza i ostatnią w rodzinie… Musisz umieć pisać. Jest to twoim obowiązkiem. Powinnaś zapisać dzieje naszego ludku.
— Będziemy razem pisali! — nalegałam.
— Nie! Ja nie potrafię, mała Ket! — rzekł. — Do śmierci pozostanę nieukiem…
— Co to śmierć? — zapytałam zdziwiona.
Zamyślił się i odpowiedział cicho:
— Nie wiem…
— A może wiesz, tylko nie chcesz powiedzieć? — pytałam, zaglądając „wujkowi“ w oczy.
— Chciałbym objaśnić, ale nie umiem, — odrzekł. — Widzisz, malutka Ket, raz jeden poczu-
Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/27
Ta strona została uwierzytelniona.