Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.

Wiedzieliśmy już, że żadnych wrogów wpobliżu niema. Zwęszyłyby ich czujne, rude antylopy.
Zabawiliśmy dłużej przy wodzie. Starsze szympanse wchodziły do rzeki i kąpały się w ciepłych strugach.
Mamusia pluskała się wesoło wśród kamieni i rechotała rozkosznie.
Korzystając, że nikt nie zwraca na mnie uwagi, skoczyłam ku zaroślom.
Zsunęłam się z wysokiego brzegu i podbiegłam do rzeki.
Jakiś duży kloc drzewa leżał w wodzie o kilka kroków ode mnie.
Szaro-zielony kawał drewna, okryty mułem i trawą, miał cztery rzędy narości.
— Pewno są to resztki gałęzi… — pomyślałam.
Ciskałam kamyki do wody, uganiałam się za motylami.
Później zapatrzyłam się na małe kraby o czerwonych i granatowych plamach na grzbietach. Śmigały dokoła, szukając pożywienia.
Z wody wyskakiwały na brzeg małe rybki. Zabawnie podpierając się pletwami, biegały po ziemi. Niektóre wdrapywały się nawet na zwisające gałęzie krzaków.
Bawiłam się doskonale. Gdy spojrzałam na wodę, struchlałam.