Dzisiejszy śliczny, pogodny dzień zwabił cały ludek na skały.
Wygrzewaliśmy się na słońcu. Młodzież bawiła się w chowanego i dokazywała.
Wszyscy się znudzili długiem przebywaniem w mrocznem legowisku.
Obrońcy wyruszyli na sawannę. W domu pozostały tylko samice.
Otoczyły one Haru-Ua i słuchały jej trajkotania. Hara-Ua zawsze ma do opowiadania niezwykłe rzeczy. Stary Ngu-Ngu, słuchając jej, pobłażliwie się uśmiecha. Zdaje mi się, że Hara-Ua często kłamie.
To jednak jej nie szkodzi. Szympansice z wielkiem zaciekawieniem słuchają opowiadań sąsiadki.
Dziś miała używanie, bo samców nie było. Nikt jej nie przeczył. Nikt nie napędzał do roboty. Trajkotała więc bez przerwy.
Młodzież pozostawała bez dozoru.
— Chodźmy do wąwozu! — zaproponował nagle wesoły Kal.
— Chodźmy! — zawołaliśmy.
— Musimy obejrzeć kości słonia! — dodał chłopak.
Zaczęliśmy zbiegać zboczami gór.
Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/80
Ta strona została uwierzytelniona.
Dzień krzyków i łez.