Nigdy nie zapomnę tatusia, nie! wodza naszego, pełnego odwagi, mocy i bohaterstwa.
Dumna jest z niego Ket, córka Rru!
Po śmierci tatusia wodzem został obrany Kyr.
Życie nasze zmieniło się bardzo. Mamusia zmuszona była teraz sama opiekować się mną. Chodziła więc na sawannę wraz z samcami po pożywienie.
Widziałam, że drży przed każdem wyjściem.
Powracała zmęczona i niespokojna.
Zaczęłam jeść coraz mniej. Prosiłam mamusię, żeby przynosiła pożywienie raz na dwa dni.
Mamusia płakała gorzkiemi łzami i głaskała mnie po głowie.
Widocznie zrozumiała, że chcę pozbawić ją kłopotów.
Sąsiadki były bardzo dobre dla nas i dopomagały.
Jednak, ulewy szalały całemi dniami. O pożywienie dla ludku było coraz trudniej. Obrońcy, wychodząc o świcie, powracali dopiero o zmierzchu.
Jedliśmy tylko raz na dzień.
Był to najcięższy czas. Kiedyż nareszcie skończy się zima?!
Nigdy jej nie zapomnę, chociażbym była tak stara, jak babcia I-So.