Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/96

Ta strona została uwierzytelniona.

Mamusia szła o kilka kroków za niemi.
Zaczaiłam się na skraju lasu.
Nagle tuż przede mną podniósł się murzyn.
Za nim drugi, trzeci… Po chwili cała polana była otoczona ludźmi.

Krzyknęły przeraźliwie „Długie Pyski“ i rzuciły się do ucieczki.

Na ich krzyki murzyni odpowiedzieli wystrzałami. Błyskał ogień i rozlegał się huk strzelb. Gwizdały strzały.
Ratunku nie było. Zrozumiałam, że wszystkie małpki, bezładnie miotające się po polu, muszą zginąć. Zginie też mamusia!
Czarna ziemia pokryła się już zabitemi. Mamusia przyczaiła się za małym krzaczkiem.
W tej chwili świsnęła strzała i utkwiła w boku mamusi.