Uczyniła szalony skok i upadła bez życia.
Rzuciłam się ku niej z krzykiem rozpaczliwym. Obejmowałam ją, starałam się podnieść, lizałam i chuchałam w twarz.
Wszystko napróżno! Mamusia już nie żyła…
W tej chwili dwie mocne dłonie porwały mnie.
Nawet nie broniłam się… Czułam się sierotą samotną. Nie chciałam żyć.
Młody murzyn ze śmiechem związał mi za plecami ręce, skrępował nogi i zabrał ze sobą.
Z radością pokazywał mnie innym i wykrzykiwał coś, czego nie rozumiałam.
Na polu pozostały tylko ciała zabitych małpek.
Nikt nie uszedł z życiem, tylko ja.
Nie wiedziałam wtedy, czy powrócę do legowiska w górach i do dżungli. Czy zobaczę się kiedykolwiek jeszcze z miłym Ori-Ori, sędziwym Bo-Bo, mądrym Ngu-Ngu, z nowym wodzem Kyrem i z gadatliwą ciotką Haru-Ua, z towarzyszami i towarzyszkami moich zabaw? Nikt już nie zawoła teraz na mnie: Ket, córka bohaterskiego Rru!..
Życie wolne i niebezpieczne urwało się nagle, jak nikła liana. Zaczęło się nowe…
Była to — niewola…
Strona:PL Ferdynand Antoni Ossendowski - Życie i przygody małpki.djvu/97
Ta strona została uwierzytelniona.