Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/105

Ta strona została przepisana.

— Czytałem go, odpowiedział żebrak, alem nie mógł wszystkiego zrozumieć.
Wstał, otworzył kuferek i szukał pugilaresu, na którym wyryte było nazwisko: Lefebvre, a wyjąwszy z niego list, podał go Ksaweremu. Był to ten, który Florentyna Aniela przed odjazdem z San Domingo do męża pisała, i któryśmy już oczom czytelnika przedstawili.
— Jakiż cynizm! poszepnął Ksawery, jakiż brak serca! Oh! ileż cierpieć musiał mój biedny ojciec!.... I ta kobieta jest matką moją!...
„Dobry pan wiele bardzo cierpiał, mówił dalej murzyn. Ostatnie dni jego życia były napełnione goryczą i srogim żalem. Nie był to już ten sam człowiek; ja, com go znał tak walecznym, śmiałym żołnierzem, poznać nie mogłem. Młode swoje czoło ku ziemi pochylił. Dzień i noc myślał o niej.
„Nakoniec niebo zlitowało się nad nim.
„Było to nad brzegami wielkiej rzeki. Zbuntowani murzyni wyszli naprzeciwko nas. Liczba czarnych przechodziła 10,000, a białych zaledwo do 500 się znajdowało. Na ten widok dobry pan odzyskał dawną energię, pierwszy alarm bić kazał, i na nieprzyjaciela się rzucił. Walka była okrutną, bohaterską, bo i bracia moi są waleczni.... Od rana aż do zachodu słońca, pozostali na placu bitwy, napadali na żołnierzy, broń im wyrywali, dusząc przeciwników silną ręką. Czasem zdołali przełamać linię regularnie ustawionych Francuzów, ale wówczas rzucił się na nich dobry pan, i zawsze przerażonych do ucieczki zmuszał. Możnaby go było wziąć za owego bożka wojny, którego nasi ojcowie przedstawiali z silną pałką, niosącego wszędzie śmierć i postrach....
„Bracia moi pokonani zostali. Trupy ich zasłały brzeg rzeki. Reszta rzuciła się w wodę i wpław ją przebyła.