Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/109

Ta strona została przepisana.

„Mądry jeden człowiek, do którego się udałem, pisał za mnie do San Domingo. Murzyni byli tam teraz udzielnemi panami, i zniweczyli wszelkie regestra i papiery osady. Przymuszony byłem zapłacić za radę nie osiągnąwszy z niej żadnego skutku.
„Nędza nastąpiła, próbowałem pracować. Zatrudnienie Europejczyków nie jest podobnem do tego, którem zajmują się w osadach. Przyjęli mnie do terminu na naukę. Za nim tyle się nauczyłem, abym mógł zarabiać, byłeś głodnym paniczu, zostałem więc żebrakiem!...
Ksawery ścisnął w milczeniu rękę murzyna.
„Kiedym raz pierwszy wyciągnął rękę, mówił dalej murzyn, serce moje się wzdrygało i oczy zamknęły. Miałem chęć uciec, aby ukryć to com zwał hańbą moją, ale pomyślałem o tobie coś płakał w smutnem naszem mieszkaniu. Pomyślałem o moim panu, który ufając mnie, umarł bez szemrania przeciw Bogu. Duma zastąpiła miejsce wstrętu, uczułem się silnym. Wstydziłem się jeszcze, ale to dla tego tylko, iżem się wahał....
„Z początku dawano mi mało, później więcej, a potem bardzo dużo. Żebracy mają swoją klientele. Wkrótce stałem się przedmiotem wielu względów. Byłem piękny murzyn, patrzano na mnie i dziwiono się, iż ustnie o jałmużnę nie prosiłem. Odmawiano żałosnym jękom innych nieszczęśliwych, ale memu milczeniu prawie nigdy. Niezadługo moi współubiegający oddalili się, zostawując mnie panem wystaw y kościoła Saint-Germain des Près.
„Tyś wzrastał paniczu. Kiedyś doszedł do piątego roku życia, oddałem cię w obce ręce. Ułożyłem sobie plan, podług którego postępować miałem. Wiedziałem, iż będziesz miał serce do ojca podobne. Nie chciałem, abyś wiedział o nędznem źródle, którem życie twoje utrzymywałem. Kiedyś miał lat 12, oddałem cię do szkół.