— Gdybyś to uczynił poszepnęła, zadowolnił byś mnie na zawsze.
— Gdybym co zrobił?.. zapytał Carral, udając, iż jej nie rozumie.
— Alfred musi być mężem Heleny de Rumbrye, rzekła z niecierpliwością Margrabina, ten człowiek jest nam na zawadzie.
— To prawda odrzekł oziemble mulat.
Pani Rumbrye tupnęła silnie swoją małą nóżką.
— Umiesz szpadą i pistoletem robić, mówiła dalej; pojedynek!
— Rozumiem, powiedział Carral.
— Nakoniec!..
— Jestem nikczemnym tchurzem, pani, i nie biję się nigdy.
— Podłe niewolnicze serce! poszepnęła z pogardą Margrabina.
Carral niby nie zważając na tę zniewagę, bez wzruszenia tak dalej mówił:
— Można zabić nie walcząc... Cóż cię środki obchodzić mogą, pani, jeżeli żądany rezultat otrzymasz?
Pani Rumbrye schyliła głowę i zdawała się wahać. Mulat przez ten czas wlepił w nią oko zawistne i mściwe. Gdyby była mogła spojrzenie to dostrzedz, nie byłaby się dłużej wahała, obawiając się jakiej zasadzki.
— Jest bardzo młodym! rzekła nakoniec. Gdyby go można innym jakim sposobem oddalić?...
— Byłoby daleko lepiej, pani...
— Ale tym sposobem od razu uwolnićbyśmy się mogli.
— Od jednego zamachu, pani.
Mulat umiał okazać w podobnym razie tyle krwi zimnej, iż pani Rumbrye z obawą na niego spoglądała.
Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/115
Ta strona została przepisana.