Służący zaprowadził Ksawerego do pokoju, przeznaczonego mu przez Margrabinę. Samotność i opuszczenie jego, żadnego na nim nie uczyniły wrażenia. Położył się w łóżko upojony radością i usnął wśród lubych marzeń. Przez wieczór bowiem Margrabia okazywał mu wielką przychylność, a Helena w głębi serca czytać dozwoliła.
Około 1-szej po północy smaczno i mocno zasnął. Trzy razy lekko zasztukano do lufcika, co raz silniejsze były te uderzenia; nareszcie ręka w chustkę zawinięta wybiła szybę. Ksawery wówczas dopiero usłyszał, lecz sądząc, iż to było przewidzenie tylko, odwrócił się i powtórnie zasnął.
W tenczas ręka odsunęła roletę, otworzyła okno, i mężczyzna do pokoju wskoczył.
Burza przeszła, a księżyc uwolniony od chmur, świetnym i spokojnym blaskiem oświecał śpiącą twarz Ksawerego.
Gość nieproszony wszedł do pokoju i stanął przy łóżku młodzieńca. Przez chwilę wpatrywał się w niego, a potem złożywszy ręce modlić się zaczął, i pocałował w czoło
Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/139
Ta strona została przepisana.
PRZY ŚWIETLE KSIĘŻYCA.