Ta strona została przepisana.
Głos żebraka drżał, oczy w niebo się wzniosły, przykląkł i rękę na sercu położył.
— Dobry panie, poszepnął z egzaltowanem przywiązaniem; gdybym tu umarł, dusza moja za daleko byłaby od twojej... Tam, usłyszysz ostatnie moje tchnienie, i przywołasz sługę twego.
Raz jeszcze ucałował rękę Ksawerego, otarł łzę nieznacznie i odszedł aby więcej nie wrócić.
KONIEC.