— Masz śmiertelnego nieprzyjaciela, bardzo potężnego i strasznego, który ci nigdy nie wybaczy, Ksawery.... Nie pytaj mnie o jego nazwisko, bo ci takowego wyjawić nie mogę.
— Śmiertelnego nieprzyjaciela! powtórzył młodzieniec; nieprzyjaciela, który nie wybaczy mi nigdy?.... Pamięć moja żadnej nie nasuwa mi myśli, niczego się dorozumieć nie jestem zdolny.... Żartujesz ze mnie, Carral! Jestem pewny, że nikogo nie obraziłem.
Don-Juan żałował zapewne, iż mu myśl tę nasunął, bo przerwał, udając wesołość:
— Za daleko się posunąłem, mój miły, bardzo za daleko! Rozumiałeś zapewne, iż tu idzie o jakiego zdrajcę melodramu.... nie, bynajmniej... Jest ktoś na świecie, który cię nie lubi,... i na tem rzecz się kończy.
— A ten ktoś zowie się?....
— Tego powiedzieć ci żadną miarą nie mogę... Ale cóż cię to obchodzi?... Czasem obca pomoc przydać się może; czy chcesz przyjąć usługi moje?
— W interesie tego rodzaju, odrzekł wachając się Ksawery, nie sądzę....
— W czem ci usłużnym być mogę, tego nie wiem. Jestem, jak wiesz, dobrze widziany w pałacu Rumbrye A że tam nie bywam od niejakiego czasu, to dla tego, że....
Carral zatrzymał się przez chwilę, a potem dalej mówił z pewnym rodzajem nieukontentowania:
— Zbłądziłem w tym względzie, gdyż przewiduję, iż nadejdzie chwila, w której będę zmuszony znowu do niego uczęszczać. Z resztą, gdy się ma prawdziwa chęć być użytecznym, zawsze sposobność się znajdzie.
Ksawery wziąwszy rękę towarzysza swego, ścisnął go serdecznie i rzekł:
— Jesteś wylanym przyjacielem Carral; dziękuje ci, i przyj-
Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/18
Ta strona została przepisana.