znawca byłby nazwał uroczą; potem lekko ziewając, te słowa wyrzekła:
— Od rzeczy mówisz, biedny mój chłopcze... Powróć na drogę rozsądku proszę cię bardzo... Rozkaz mój w połowie dopiero wypełniłeś, a czy wiesz, iż to ci niebezpieczeństwem grozi?
— Wiem, iż należę do ciebie, pani, i że moja szalona duma niewolnikiem mię twoim uczyniła, tak jak gdybyśmy nie znajdowali się na wolnej ziemi... Nieszczęsny to był dzień, w którym wypierając się mego pochodzenia, przybrałem nazwisko szlachetne, aby będąc przedmiotem tak długiego politowania, stać się przedmiotem zazdrości. Sądziłem, iż w Europie, tak jak i tam, mulat jest istotą przeklętą od wszystkich, nędzną pogardzaną!... Byłem w błędzie, tyś pani wiedziała że tak nie jest, a jednakże zezwoliłaś... Przypominam sobie dobrze uśmiech twój, gdyś zobaczyła moją metamorfozę... I słusznieś się uśmiechnęła, bo ten wypadek powracał ci niewolnika, któremu odtąd prawa ludzkie wolności powrócić nie mogą.
— Jesteś wymownym, Jonquille, rzekła obojętnie pani Rumbrye.
— I zawsze to imię! zawołał z gniewem mulat. Zapominasz więc, iż w chwili, której Jonquillem znowu zostanę, stracisz wszelką nademną władzę?
— To prawda, Juan de Carral, i zbyt potrzebnym mi jesteś, abym chciała na taką narażać się stratę. Ale kończ mowę twoją.
— Urodziłem się w twojej posiadłości, pani, gdy nadeszła chwila uwolnienia; nie przyjąłem go i sprzedałem się powtórnie; ale niewolnicy powstają częstokroć... miej się zatem na, baczności pani!
Margrabina cokolwiek głowę uniosła; tą razą mulat z odwagą zniósł jej spojrzenie.
Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/27
Ta strona została przepisana.