Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/28

Ta strona została przepisana.

— Cóż to! przeciwko mnie walczyć zamyślasz? odrzekła pani Rumbrye z zwykłem sobie zaniedbaniem.
— Żądaj pani tego co będę mógł uczynić... Nie chcę zgubić Ksawerego.
— Nie chcesz!... wymówiła wolnym głosem Margrabina, a czarne jej oko zaiskrzyło się i brew się zmarszczyła.
Odwaga mulata słabnąć zaczęła.
— Pani! zawołał, raz jeszcze litości dla niego błagam!... Ma lat 22, serce szlachetne i czyste, nie zna złego...
— Dosyć już, przerwała Margrabina. Powiedzianoby, panie de Carrdl, że chcesz doświadczać dziś mojej cierpliwości! Groziłeś mi!... Powiedziałeś mi, iż tak chcę, i sama nie wiem co jeszcze.... jednem słowem dopuściłeś się największej zuchwałości....
— Pani!...
— Milcz!
Margrabina z gniewem odsunąwszy podnóżek, stanęła naprzeciw Carrala, który, ulegając znowu jej tajemniczej władzy, zadrżał i ze strachem się odsunął.
— Widzisz mulacie, jaka cię obawa przejmuje! rzekła z pogardą pani Rumbrye; krew murzyna w żyłach twoich płynie, a do Europejczyków podobnym tylko jesteś z nikczemnej dumy!... Jesteś moją własnością, sam to wyrzekłeś, i prawdę powiedziałeś. Nie dla tego wszakże na ciebie rachuję, iż jesteś synem murzyna, tylko, iż poznałam twoją nikczemność, że się pochodzenia twego zaparłeś, i że zamiast podnieść czoło jako człowiek, ukryłeś twoje nazwisko i urodzenie!... Ach! mogę ci to teraz bez wszelkiej mówić obawy. Nie masz już czasu na inną powrócić drogę. Musisz pozostać don Juanem de Carral, bo byłbyś zhańbionym i pogardzonym jak nikczemnik.
— O nieszczęście! nieszczęście! zawołał Carral.
— Nie obawiasz się, abym twoje przeszłe odkryła życie,