będzie. Przed tą dręczącą obawą wszelkie inne znikały. Zapominał o tej silnej lecz niepewnej miłości, jaką sierota pielęgnuje dla swojej nieznanej matki, zapominał o gorącem pragnieniu poznania ojca, które wszystkie niegdyś jego chwile zajmowało. Helena! Helena! czyż nie była skarbem dostatecznym? Ona to pierwsza w jego duszę wlała balsam pociechy. Miłość Heleny zastępowała mu ojca, matkę, rodzinę. Wzrokiem namiętnym i błędnym spoglądał na kadryl, w którym tańczyła, zazdroszcząc tym, co z nią tańczyli, i tym, co się na nią patrzyli.
Największą zazdrość, lubo bezzasadną, wzbudzał w nim biedny młody Alfred. Niedoświadczony Ksawery, obawiał się zbytkowej elegancyi syna kreolki. Pragnąłby był takie świetnym odznaczać się strojem, miał lat 22.
Zresztą wszelkie jego chęci Helenę za przedmiot miały. Mówił sobie: „Gdybym był bogatym!“ Uważał bowiem, iż majątek równa przedziały. Gdyby był bogaty, rzekł by: „Czemuż nie jestem szlachcicem!“
Będąc bogatym i znakomitego rodu, nikomu nie potrzebowałby był zazdrościć, bo pan Rumbrye, z pomiędzy wszystkich młodzieńców salony hotelu napełniających, jego byłby niezawodnie za zięcia swego wybrał.
Kiedy temi myślami się zajmował, przeszedł około niego Alfred wsparty na reku eleganta, którego biały krawat był na sześć cali wysoki.
— Czy ci sprzyjało szczęście, Mydear? zapytał kawaler Angloman.
— Wierz mi, jeżeli chcesz, Sautenac, odrzekł Alfred, ale wygrałem tylko ha ostatnią moją stawkę, pięćset luidorów!..
— Dziesięć tysięcy franków! — pomyślał z zadziwieniem Ksawery.
— To bagatelka! przerwał Angloman — ités very.
Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/69
Ta strona została przepisana.