A ponieważ właściwego nie znalazł wyrazu, skończył frazes swój grubym błędem przeciw grammatyce angielskiej.
— Słowo honoru! Sautepnac, zawołał Alfred, nie słyszałem nigdy tego słowa będąc w Anglii.
— To być może, odrzekł kawaler z pewnem w sobie zaufaniem. Jest to słowo Irlandzkie.
— To co innego! Snutenar... Ale wracając do naszej rozmowy, czy wiesz, iż ten d’Imbert de Pressue.
— Wiem. No i cóż dalej.
— Wierz mi jeżeli chcesz, Sautenac, wygrał dziesięć tysięcy liwrów od Lorda Sidney Sturm.
— To pięknie!
I dwóch dandych odeszło.
— Dziesięć tysięcy liwrów! — poszepnął Ksawery; dwakroć pięćdziesiąt tysięcy franków.
— Czyż zdaje ci się przyjacielu, żeś milionerem został? rzekł do niego Carral.
Ksawery się zarumienił.
— Co za myśl szalona! powiedział. Poczem przyszedłszy do siebie dodał:
— Czyż nie powiesz mi nic o sWojem wczorajszem szczęściu?
Czoło Carrala nagle się zasępiło.
— Mój najdroższy, odrzekł jednem słowem, największą zrobisz mi przysługę, gdy mi o tem nigdy wspominać nie będziesz!... Przejdźmy się, zgadzasz się na to?
Ksawery powstał natychmiast i wziął rękę Mulata. Przeszli razem kilka salonów. Ksawery był roztargnionym, zajętym, Carral nie wiedział j«k mówić zacząć w przedmiocie ciężącym mu na sercu. Nakomec Ksawery, uniesiony błędną myślą, nie wiedząc nawet o tem, machinalnie powtórzył:
Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/70
Ta strona została przepisana.